niedziela, 30 maja 2010

saturated loneliness.


... well I wish there was someone... to love me

When I used to be someone and I knew there was someone, that loved me. As I sit here frozen alone, even ghosts get tired and go home, as they crawl back under the stones.
And I wish there was something, please tell me theres something better and I wish there was something more than this saturated loneliness.

And I wish I could feel it and I wish I could steal it or abduct it, corrupt it, but I never can... it's just saturated loneliness
Does the silence get lonely? Who knows? I've been hearing it tell me... go home.
Cause the freaks are playing tonight, they packed up and turned out the lights
and I wish there was something (...)
And the bath waters cold, and this lifes getting old
i never can
never can

środa, 12 maja 2010

organiczne życie i pornografia Debussy'ego.


Odkąd wkroczyłam na ścieżkę ekologicznego, organicznego życia spotkały mnie następujące przypadki:

1. W ususzonych liścich Gingko biloba znalazłam muszelkę ślimaka. Właściwie to już pływała sobie w zaparzonej herbacie. Myślałam, że to nasionko ;) Podobno nasiona te, mają charakterystyczny, nieprzyjemny zapach.
Co prawda, to prawda... na początku z czystej, zaparzonej Ginkgo herbaty czułam rybę. Teraz piję tylko w obecności herbaty zielonej.

2. W soli morskiej, którą stosuje do celów kosmetycznych znalazłam dzisiaj piórko. Nie wiem, zapewne jakiegoś morskiego ptaka. Za to skórę mam miekką ;)

3. Kupiłam sukienkę Earth Collection i dostałam kartę stałego klienta z 10% rabatem. Mówią, że trzeba wiedzieć jak się ustawić. Ponadto... dostałam kolejną zniżkę, tym razem organic farm. (Dzisiaj odwiedzone, kupione m.in. cukierki Candy Tree- o nich innym razem).

Aktualnie odczuwam dźwięki niemal fizycznie. Albo nie, czuję muzykę receptorami, nie słyszę, tylko odbieram bodźce dotykowe fali dźwiękowych. Debussy.

Właśnie miałam orgazm. Może dlatego.
Oglądałam lesbijskie porno z wyłączonym dźwiękiem. W tle właśnie Debussy z player'a. Hmmm. Urażone czyjeś zamiłowanie do muzyki klasycznej? Ja też ją uwielbiam. Chociaż ostatnio trochę zaniedbałam ten segment.

Na potrzeby posta, przemianujmy Debussiego, na Thepussiego. Mrrr ;>