piątek, 22 stycznia 2010

Odległości


Wiedział, że nie umiałby walczyć z czymś co pozostawia na twarzy umierającej kobiety taki uśmiech...

***

Czułam, że tej nocy dosięgnę gwiazd. Czułam, że umieram.

Ona była tą jedyną. Ona była ostatecznym końcem.
Zatrzymała bieg. Jeszcze czułam na ustach jej słone łzy. Moja dusza drżała dźwiękiem, który nadchodził.

Czekała. Pozostał ostatni ruch. Cała moc doznań wibrowała za barierą. Ta granica zniknie, wszystko wleje się we mnie, po raz ostatni.
Nie było odwrotu.

Ostateczna granica….

Ujęłam w dłonie chłodną i przejrzystą jak mgła twarz. Pocałowałam ją. Ona zaś opadła na mnie z westchnieniem…

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz